Pszczoły to owady z grupy żądłówek i są jednymi z najważniejszych zapylaczy roślin. To one zapylają drzewa i krzewy, w tym owocowe, uprawy zbóż, rośliny gruntowe i nasienne, a także jagody. Jednak znane nam powszechnie – z uli stojących w ogrodach, na łąkach i polach i, oczywiście, z pysznego miodu, który wytwarzają – pszczoły miodne to nie jedyne owady zapylające. Część ciężkiej pracy zapylającej wykonują trzmiele, ale też muchy, a nade wszystko – dzikie pszczoły.
Zapylenie to proces, który dokonuje się w kwiatach roślin nasiennych – polega na przeniesieniu pyłku z jednego kwiatu na drugi, dzięki czemu dochodzi do zapłodnienia. Rozróżniane jest samozapylenie (czyli przy użyciu pyłku kwiatowego z tej samej rośliny) i zapylenie krzyżowe – gdy pyłek pochodzi z kwiatu innej rośliny tego samego gatunku. Właśnie przy zapyleniu krzyżowym przychodzą roślinom z pomocą pszczoły, przenoszące pyłek kwiatowy sprawnie i szybko z jednego kwiatu na drugi. Sprawia to, że zwiększa się tempo zawiązywania owoców i plon, jaki można zebrać.
Wzrost plonów zależy zatem od ilości pszczół, które zainteresują się naszymi uprawami. Do najbardziej lubianych przez pszczoły roślin, z których zbierają pyłek (a przez to przyczyniają się do ich zapylania), należą między innymi rzepak, gorczyca, mak, len, jeżyny, koniczyna, soja, groch. To rośliny, które mogą, ale nie muszą zostać zapylone przez pszczoły, jednak udział tych owadów znacząco zwiększa plony: na przykład w przypadku koniczyny o 50 do 80%, a w przypadku rzepaku – o nawet 35%.
Są też rośliny, które niemal całkowicie zależą od zapylenia przez pszczoły. Są to na przykład gryka, słonecznik, lucerna, a także kochane przez wszystkich owoce – truskawki, maliny, jabłka, wiśnie, czereśnie, gruszki – i warzywa: cebula, kapusta, marchew, ogórki.
Warto też zwrócić uwagę, że zapylanie przez owady przynosi poprawę nie tylko ilości, ale i jakości upraw – owoce mają więcej cukru i witamin, a w przypadku roślin nasiennych, zwiększa się ciężar właściwy nasiona i intensywność ich kiełkowania, charakteryzują się one również lepszą żywotnością i przynoszą kolejne plony większe i zdrowsze.
Skoro te brzęczące owady są tak pożyteczne, to wydawałoby się, że powinny być wszędzie i unosić się nad każdym polem, sadem czy uprawą. Dlaczego zatem tak nie jest?
Najważniejszą przyczyną są pestycydy i ich wpływ na zatruwanie pszczół. Pestycydy i chemiczne środki ochrony roślin powodują, że pszczoły mają kontakt z niebezpiecznymi chemikaliami w czasie zbierania pyłku kwiatowego. Sprawia to, że padają, a te którym udaje się dotrzeć z pyłkiem do ula, przekazują szkodliwą dla owadów chemię larwom, co powoduje, że kolejne pokolenia pszczół mają niewykształcone i zmniejszone pewne części mózgu, przez co gorzej radzą sobie z pracą zapylaczy.
Dlatego w Polsce od 2014 roku funkcjonuje ustawa, zobowiązująca użytkowników środków ochrony roślin do stosowania zasad integrowanej ochrony przed szkodnikami, przez ograniczenie stosowania substancji chemicznych, ograniczenie liczby oprysków, zmniejszenie dawek chemii.
Unijna dyrektywa z 2009 roku (z modyfikacjami z 2019) zaleca też między innymi stosowanie zrównoważonych nawozów, wapnowanie, nawadnianie i odwadnianie, ochronę i ułatwianie występowania organizmów pożytecznych, stosowanie środków ochrony roślin w sposób zmniejszający ryzyko rozwoju odporności na szkodniki.
Wiedza i umiejętności profesjonalistów, dotyczące stosowania pestycydów, przekładają się na stosowanie narzędzi opartych na monitoringu, prognozowaniu i zastosowaniu odpowiednich środków w odpowiednim czasie – co może obniżyć ryzyko zatrucia pszczół (i innych pożytecznych owadów). Ponieważ najwięcej zatruć pszczół obserwowanych jest w czasie kwitnienia rzepaku, ziemniaków i zbóż, gdy zwalczane są szkodniki tych upraw, warto zwrócić szczególną uwagę na to, żeby używać nieszkodliwych dla pszczół środków chemicznych do ochrony upraw. Obecnie rocznie zatruwanych jest (tylko i aż) 20% rodzin pszczelich (w latach 70. było to nawet 70%!) jednak przekłada się to na znaczne straty finansowe nie tylko dla pszczelarzy, którzy tracą owady, ale i dla gospodarki, z powodu zmniejszenia efektywności upraw.
Przeciętnemu konsumentowi korzyści z hodowania pszczół kojarzą się głównie z miodem. Niektórzy kojarzą również te pożyteczne owady z „produkowaniem” pyłku, propolisu czy mleczka pszczelego. Jednak te dobra, które dla nas wytwarzają, są o ponad 50 razy mniej wartościowe niż ich ciężka praca jako zapylaczy upraw. Warto więc chronić i dbać o pszczoły!